Jedną z najczęściej występującą u dzieci chorobą zębów jest próchnica. Stopień rozwoju tej choroby zależy od różnych czynników.
Grają tu rolę, z jednej strony ilość i czas powstawania węglowodanów w jamie ustnej, z drugiej skład i ilość wydzielanej podczas jedzenia śliny oraz nawyk dbałości o codzienną pielęgnację zębów. Bakterie rozwijające próchnicę potrzebują do życia resztek jedzenia osadzającego się na zębach.
Z wiązań cukrowych z jedzenia tworzą one produkt przemiany materii o nazwiedextran, który osadza się w postaci kleistej substancji na zębach. Podczas rozkładania węglowodanów powstają także kwasy, które atakować mogą miazgę zębową i demineralizować substancję zęba. W odwapnionych miejscach zębów pojawiają się słynne „dziury”.
Jeśli warstwa chorobotwórczego osadu na zębach nie jest jeszcze zbyt gruba, ślina jest w stanie dostarczać miazdze składniki mineralne i wyrównywać straty.
Bardzo często powtarzaną opinią jest ta, że miód może wywołać silne stany próchniczne zębów, bo pokrywa on je gęstą warstwą o kleistej konsystencji. Opinię tę obaliły wyniki badań przeprowadzonych w Nowej Zelandii w 2001 r. Wykazano w nich, że miód w rozpuszczonej formie ma działanie hamujące rozwój bakterii. Działanie to tłumaczy się obecnością nadtlenku wodoru. Jeśli miód zostanie rozpuszczony w napoju lub innej potrawie, związany dotychczas nadtlenek wodoru uwalnia się i zaczyna przejawiać swoją antybakteryjną aktywność. Oddziaływuje on na bakterie w ten sposób, że zapobiega tworzeniu się dekstranu. Bez niego bakterie nie mogą osadzać się na zębach, ponadto nadtlenek wodoru hamuje tworzenie się kwasów.